W tygodniu realizowałam jeden z projektów w klimatach pokazywanych poprzednio przecieranych świeczników. Szarości, biele, przetarcia w połączeniu z wytłumionymi pastelowymi odcieniami brudnego różu oraz zgaszonej oliwki. Ponadczasowe róże. Co prawda staram się trochę ostatnio stronić od kwiatowych motywów, ale te są tak wdzięczne i pięknie komponują się ze stonowanymi kolorami, że nie mogłam się oprzeć... Przedstawiam romantyczny, nieco nostalgiczny komplet.
A w weekend upolowałam coś na co chorowałam od dawna. Natknęłam się na cały przepiękny zestaw małych i dużych pojemników na kawę, herbatę, cukier, przyprawy, cukiernicy, dzbanka na mleko do pysznej porannej kawy albo do śniadaniowego musli, maselnicy i pięknej patery, której na zdjęciu nie ma, a którą pokażę jak odnajdę do niej pasujący klosz :) Seria "A Tale of Romance". Strasznie mnie ten zakup uradował.
Proszę nie patrzeć na tyły. W tle nasza przedremontowa jeszcze kuchnia - wkrótce przejdzie metamorfozę (w końcu!) :)
Weekend zakończył się sabatem trzech nawiedzonych twórczo kobiet. Jeden z tych sabatów i w takim towarzystwie, który wywołuje burze mózgów, uśmiechy, radości, łzy, reset... i mega powera do działania. Jedno z tych spotkań, po którym człowiek dziękuje wdzięczny Bogu za to, że stawia na naszej drodze TAKICH ludzi, za pasję i za siły, które w nas wyzwala do działania.
M., A. - DZIĘKUJĘ!
To będzie owocny tydzień.
Edycja - 3 lutego
Podmieniłam zdjęcia kompletu kuchennego na te w świetle dziennym. Gapa jestem bo cyknęłam po jednej fotce na szybko przed wyjściem do pracy, a tu się okazało, że jedna zupełnie zgubiła ostrość...